Rozdział 239 Różne myśli (część druga)
Belinda wciąż pocieszała Nicole. Wybuchy złości u kobiety zdarzały się częściej po tym, jak zaszła w ciążę. Ostatnio Howard był natarczywy w swoich prowokacjach. Charles cały czas stawał po jego stronie, co pogarszało sprawę. A był jeszcze Alexander. Zaczynała postrzegać syna konkubiny jako zagrożenie, więc irytowało ją to, że Harper go chroni.
„Pan Alexander jest jeszcze młody i różni się od pana Howarda” – powiedziała Belinda. Rozejrzała się dookoła. W okolicy nie było nikogo. Westchnęła z ulgą i kontynuowała: „Wasza Wysokość, to nie jest rezydencja klanu Chu. Ściany mają uszy. Proszę o cierpliwość. W końcu rezydencja klanu Chu jest prawdziwym domem Harper i zrobiłaby to dobrze, chroniąc jego godność”.
Nicole wiedziała, że to, co powiedziała Belinda, było prawdą, ale nie złagodziło to jej irytacji. Kiedy Harper mieszkała w rezydencji klanu Chu w przeszłości, brała na siebie obowiązek sprawdzania pulsu Nicole i upewniania się, że czuje się komfortowo i jest pod dobrą opieką. Wszystko zmieniło się po ślubie Harper. Podczas jej nieobecności Nicole zwróciła się do innego lekarza z rezydencji księcia Allena, aby zbadał ją i dziecko w jej łonie. Zbyt często zdarzało się, że znajdowała coś nie tak ze swoim jedzeniem. Kiedy powiedziała Charlesowi, zrzucił winę na zaniedbanie służby. Nicole była pełna gniewu i niedowierzania na jego odpowiedź. Wiedziała, że był ślepy na błędy głównego przestępcy, Howarda! Charles zrobiłby wszystko, żeby go chronić.