Rozdział 5 Dziewięćdziesiąt dziewięć milionów
Zoie zawołała z radością: „Mamo, zgadnij co? Mam przyjaciółkę, która mieszka w okręgu. Jej rodzice załatwili jej tam mieszkanie. Jest z tego super dumna!”
„Okej, okej” – odpowiedziała Yvonne, łatwo się zgadzając.
Zoie pocałowała mamę w policzek i uśmiechnęła się szeroko. „Jesteś najlepsza, mamo! Dziękuję! Kiedy się wprowadzę, zrobię wielką imprezę. Moi przyjaciele będą mi zazdrościć”.
Ksenia przyglądała się temu z szyderczym uśmiechem. Nie była zszokowana, ale jej serce bolało.
W jej rodzinie faworyzowanie młodszej siostry wydawało się czymś naturalnym.
Gdyby się sprzeciwiła, nazwano by ją niewdzięczną i złą starszą siostrą.
Widząc przygnębione spojrzenie Xenii, Vince poczuł ostry ból w sercu. Chciał skonfrontować się z tymi samolubnymi ludźmi, ale musiał też utrzymać swój wizerunek dżentelmena przed Ksenią.
Próbując zachować spokój, wziął kilka papierów od Rylanda i podał je Xanderowi. „Co powiesz na kawałek ziemi, aby dodać do nieruchomości część ceny panny młodej? I za pieniądze, powiedzmy dziewięćdziesiąt dziewięć milionów?”
Oczy Xandera rozbłysły, były zaskoczone i podekscytowane.
Yvonne i Zoie wyglądały, jakby trafiły na żyłę złota.
Nie spodziewali się tak hojnej oferty ze względu na Ksenię, która zwykle ich zawodziła.
Xenia, zszokowana, wyciągnęła ręce w stronę Vince'a. Złapał ją za rękę i lekko ścisnął. „Nie ma potrzeby nic mówić. Twój tata ma rację . Nie możemy mieć ślubu bez ceny za pannę młodą. Nie mogę pozwolić, aby moja reputacja w Mapnard została zrujnowana”.
Słysząc to, Xander rzucił Xenii spojrzenie i powiedział: „Musisz pomyśleć, zanim zaczniesz mówić! Wszyscy wiedzą, kim jest Vince Morrison. Co powiedzieliby ludzie, gdyby usłyszeli, że nie podał ceny za pannę młodą?”
Vince skinął głową i zapytał: „Więc, panie Holt, co pan ma na myśli w kwestii posagu? Nie zamierzam polegać na rodzinie mojej żony w kwestii bogactwa. Szczerze mówiąc, wystarczyłby symbol dobrej woli”.
„Dokładnie” – zgodził się Xander, rozglądając się po salonie. „Co powiesz na parę antyków? Przecież nie ma sensu oddawać części z tych dziewięćdziesięciu dziewięciu milionów, prawda?”
W głębi duszy po prostu nie chcieli rezygnować z pieniędzy, które mogliby otrzymać. Rodzina Holtów nie miała jednak wiele do zaoferowania, poza kilkoma cennymi antykami w salonie, które były warte sporą sumę.
Vince spojrzał na Xenię i zapytał: „Czy podoba ci się któryś z tych antyków?”
Uwagę Xenii przykuł niebiesko-biały porcelanowy przedmiot, ulubiony przedmiot Xandera. Przypomniała sobie, jak Xander kiedyś ją ostrzegał, żeby go nie dotykała, twierdząc, że przyniesie to pecha i może rozbić wazon.
Widok Xenii przyglądającej się jego ukochanemu antykowi sprawił, że Xander poczuł się nieswojo. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Xenia wskazała na niego i rzekła: „Myślę, że ten jest całkiem ładny”.
Vince lekko zmarszczył brwi, sprawiając wrażenie niezadowolonego, ale i tak kazał Rylandowi zanieść porcelanę Xenii. Potem zapytał: „Czy widzisz coś jeszcze, co ci się podoba?”
Patrząc na zatroskaną twarz ojca, Xenia z zadowoleniem wskazała na kilka kolejnych antyków.
Vince pokręcił głową i powiedział: „Masz jeszcze wiele do nauczenia się o smaku. Nauczę cię. Najpierw musisz rozbić to, czego się trzymasz”.
"Rozbić to?" Xenia patrzyła na Vince'a zszokowana.
Skinął głową, szybko wyrwał przedmiot z jej rąk i rzucił go na podłogę. Niebiesko-biały porcelanowy wazon rozbił się z głośnym trzaskiem, rozpadając się na wiele kawałków.
Xander wyglądał na zbolałego, jakby jego serce pękło razem z wazonem.
Następnie Vince wskazał na inne antyki, na które wskazał Xen ia. „Skoro są częścią twojego posagu, zniszcz je również. Baw się dobrze. Nigdy nie lubiłem tych rzeczy u nas”.
Zachęcona słowami Vince'a, Xenia wybuchła długo tłumionym buntem.
Następnie zniszczyła wszystkie antyczne przedmioty, których nie wolno jej było dotykać, gdyż zabronili jej tego ojciec i brat.
Huk! Huk! Huk! Dźwięk ich upadających na podłogę był ekscytujący!
Xander trzymał się za pierś, a jego twarz pobladła ze smutku.
Vince jednak wyglądał na zadowolonego.
Po zniszczeniu antyków Xenia wróciła do Vince'a, zawstydzona. „Przesadziłem, niszcząc posag, który dała ci moja rodzina...”
Zanim zdążyła dokończyć, Vince delikatnie jej przerwał: „Wszystko w porządku. Twoje szczęście jest najważniejsze”.
Xenia zrozumiała, że Vince okazywał jej wsparcie, napełniając ją ciepłem.
Jednak Xander, obserwując ich intymną chwilę, poczuł ostry ból w klatce piersiowej i z trudem mógł oddychać. Niezręcznie wtrącił się do ich spotkania z wymuszonym uśmiechem. „Więc... kiedy omówimy cenę za pannę młodą?”
"Teraz!" Vince ogłosił.
Xander odetchnął z ulgą, a twarze Yvonne i Zoie rozjaśniły się podekscytowaniem.
Patrząc na rozbite kawałki, Vince powiedział od niechcenia: „Nie martwię się o koszty”.
Wszyscy się zgodzili, kiwając głowami.
Vince zawołał Rylanda. „Przelej dziewięćdziesiąt dziewięć milionów na konto Xenii. I zapisz ziemię na jej nazwisko”.
Vince, spokojny i opanowany, zwrócił się do zszokowanego Xandera i od niechcenia powiedział: „Och, prawie zapomniałem panu powiedzieć, panie Holt. Dziś rano nieruchomość w Bliss Bay została przeniesiona na nazwisko Xenii. Nie ma się czym martwić”.
W tym momencie zadzwonił telefon Xeni.
Szybko sprawdziła wiadomość tekstową banku potwierdzającą otrzymanie dziewięćdziesięciu dziewięciu milionów.
Xenia skinęła głową w stronę Vince'a i powiedziała: „Dzięki, Vince. Mam pieniądze”.
Niedługo potem Ryland zakończył rozmowę telefoniczną i oznajmił: „Panie Morrison, ziemia jest teraz własnością pani Morrison”.
Xander, całkowicie zdezorientowany, zaprotestował: „Panie Morrison, ta cena za pannę młodą powinna zostać przekazana nam, jej rodzicom!”
Vince odpowiedział: „Zazwyczaj szanowane rodziny dają te posagi swoim córkom. Chciałem ci tylko oszczędzić kłopotu z przesyłaniem ich tam i z powrotem, unikając opłat bankowych, więc wysłałem je bezpośrednio do Xenii”.
„Ty sobie z nas żartujesz, prawda?” Zoie, patrząc na rozbite antyczne przedmioty na podłodze, nie potrafiła powstrzymać wściekłości. Wskazała na Xenię i oskarżyła: „Czy ta suka każe ci się nami bawić?”
Zaraz po jej oskarżeniu Ryland uderzył Zoie mocno w twarz.
Zoie, która była trenująca boks, po jego uderzeniu zadzwoniło jej w uszach.
Zoie, która nigdy wcześniej nie została uderzona, patrzyła zszokowana i jąkała się: „Ty... ty...”
„Zamknij się! Ostatnia osoba, która ośmieliła się okazać brak szacunku panu Vince'owi Morrisonowi, została odcięta! Łagodnie ci odpuszczę, bo jesteś siostrą pani Morrison” – warknął Ryland.
Vince zwrócił się do Rylanda i zrugał go: „Nie powinieneś tego robić!”