Rozdział 47 Moja droga córko, w końcu cię znalazłem!
Stół był zastawiony rozmaitymi potrawami.
Sheila, z oczami błyszczącymi od ekscytacji, pociągnęła Shane'a za rękaw, krzycząc: „Spójrz na to całe niesamowite jedzenie! Nie mogę się doczekać, żeby się nim zajadać!”
Degustacja była imponująca, znalazły się na niej jej ulubione desery, makarony, kawa, ciasta, smażony ryż, ogórki i wiele innych dań — każde z nich było kulinarnym arcydziełem z różnych regionów, przygotowanym przez doświadczonych szefów kuchni. Różnorodność była naprawdę przytłaczająca, dorównująca tej dostępnej na ulicach z lokalami gastronomicznymi.