Rozdział 155
Ashton właśnie odbierał ją z lotniska i nie jest tak, że nigdy nie wiedziałam, że cały czas mu na niej zależało. Więc dlaczego jestem tym zdenerwowana?
Minęło dziesięć minut.
Ashton znów pojawił się w salonie i podbiegł do mnie. Usiadł obok mnie i pociągnął mnie za ramię. „Nie myśl o tym za dużo. Dziś rano wydarzyło się coś, więc Joe nie mógł przyjść”.