Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 421 Zobaczmy, czy się zgodzi
  2. Rozdział 422 Czy ona okazuje troskę o innych?
  3. Rozdział 423 Kwestie psychologiczne
  4. Rozdział 424 Niewygodne pożegnanie
  5. Rozdział 425 Czy jesteś szalony?
  6. Rozdział 426 Chętnie i całym sercem
  7. Rozdział 427 Znajdę sposób, żeby go uratować
  8. Rozdział 428 Rywalizacja
  9. Rozdział 429 Po co to wymuszać?
  10. Rozdział 430 Nie mogę pozwolić ci odejść
  11. Rozdział 431 Bezpieczny powrót jest koniecznością
  12. Rozdział 432 Powiedziałeś, że tata odszedł
  13. Rozdział 433 Niewielkie dodatkowe wynagrodzenie
  14. Rozdział 434 Powstaje rozłam
  15. Rozdział 435 Przeprowadzka do Chicago
  16. Rozdział 436 Rozdarty
  17. Rozdział 437 Wszystko poszło dobrze, prawda?
  18. Rozdział 438 Czy nie byliście w kontakcie?
  19. Rozdział 439 Pójdę go znaleźć
  20. Rozdział 440 Wahanie przed podjęciem decyzji
  21. Rozdział 441 Co się stanie, jeśli coś się wydarzy
  22. Rozdział 442 Tylko cię oszukuję
  23. Rozdział 443 W szóstkach i siódemkach
  24. Rozdział 444 Potwierdzenie
  25. Rozdział 445 Będę czekać w naszym starym miejscu
  26. Rozdział 446 Krystalicznie czysty
  27. Rozdział 447 Wcześniej czy później się spotkamy
  28. Rozdział 448 Niech do mnie zadzwoni
  29. Rozdział 449 Nie mogę znieść, że jesteś zdenerwowany
  30. Rozdział 450 W niebezpieczeństwie

Rozdział 1 W ciąży

Nowy Jork, Klinika Cleveland

„Gratulacje, jesteś w ciąży, a dziecko jest zdrowe”.

Eva Hansen zacisnęła raport w dłoni, a na jej twarzy malowała się mieszanka niedowierzania, zaskoczenia i radości.

„Będziesz musiał przychodzić na regularne badania kontrolne. Gdzie jest ojciec dziecka? Pozwól mi z nim chwilę porozmawiać”.

Słowa doktora przywróciły Evę do rzeczywistości i uśmiechnęła się niezręcznie. „Mój mąż nie przyszedł dzisiaj”.

„Powinien był przyjechać. Bez względu na to, jak bardzo jest zajęty, powinien towarzyszyć żonie i dziecku”.

Gdy Eva opuściła szpital, na zewnątrz zaczęła padać lekka mżawka. Delikatnie dotknęła swojego małego brzucha.

W jej wnętrzu rosło już małe życie. To było jej i Adriana Blackwooda dziecko.

Jej telefon zawibrował, spojrzała na niego. To była wiadomość od jej męża, Adriana.

„Pada deszcz. Przynieś parasol pod ten adres.”

Ewa spojrzała na adres: The Kieran Club.

Eva pomyślała: „Co to za miejsce? Czy on nie miał mieć dzisiaj spotkania?”

Ale Ewa nie wahała się zbyt długo i poprosiła kierowcę rodziny Blackwood, aby zawiózł ją pod ten adres.

„Możesz już wracać” – powiedziała Eva kierowcy.

„Pani, czy nie chce pani, żebym na panią zaczekała?” – zapytał kierowca.

Po namyśle Eva pokręciła głową. „Nie ma potrzeby, pójdę do domu z Adrianem później”.

Skoro przyszła tu, aby znaleźć Adriana, lepiej będzie, jeśli wrócą do domu razem.

Kierowca Jack, postępując zgodnie z jej instrukcjami, szybko odjechał.

Lekka mżawka przerodziła się w ulewę.

Eva wzięła parasol i podeszła do wejścia do klubu. Był to klub bilardowy z ekskluzywnym wystrojem. Wkrótce została zatrzymana przy bramie.

„Przepraszam, proszę pokazać kartę członkowską.”

Eva zawahała się przez chwilę, ale ostatecznie zdecydowała się wysłać wiadomość na telefon Adriana.

„Jestem tutaj, ile jeszcze czasu minie, zanim skończysz? Poczekam na dole”. Po wysłaniu wiadomości, stała nieopodal z parasolem, patrząc na deszcz i myśląc o raporcie z ciąży.

Czy powinna mu powiedzieć wprost, kiedy wyjdzie? Czy powinna poczekać na jego urodziny, żeby go zaskoczyć?

Zamyślona Ewa nie zdawała sobie sprawy, że stała się tematem rozmów ludzi na górze.

Grupa ludzi oparła się o okno, patrząc na postać poniżej.

„Adrian, Eva naprawdę przyszła. Czy ona naprawdę myśli, że zmokniesz bez parasola?”

"Ona naprawdę cię kocha."

„Bzdura!” – rozległ się leniwy, głęboki głos z kąta prywatnego pokoju.

Mężczyzna był wysoki, miał długie nogi i przystojną twarz. Miał na sobie szary garnitur od projektanta i siedział na sofie, krzyżując nogi.

Podniósł lekko rękę, odsłaniając wykwintny i luksusowy zegarek na nadgarstku. „Oddaj go”.

Jego psotny przyjaciel mógł mu tylko zwrócić telefon.

„Dlaczego telefon tak szybko wrócił do prawowitego właściciela?”

„Dobra, gdyby Viviana tu nie było, nie miałbyś nawet szansy zabrać mu telefonu”.

Grupa żartobliwie się do niego dobierała, spoglądając na kobietę siedzącą obok niego w białej sukience, która miała piękną urodę.

Słysząc te słowa, uśmiechnęła się i delikatnie powiedziała: „Nie wypada ci robić sobie żartów, używając telefonu Adriana i naśmiewać się ze mnie”.

Jednak jej przyjaciele nie zamierzali odpuścić i zaczęli żartować: „Kto nie wie, że Vivian jest najważniejszą osobą w sercu Adrian?”

„Nawet gdybyś zapytał Adriana, powiedziałby to samo. Mam rację, Adrian?”

Słysząc to, Vivian Morrison nie mogła powstrzymać się od spojrzenia w stronę Adriana.

Adrian wygiął wąskie usta, nie zaprzeczając temu.

Widząc, że nie zaprzeczył, tłum zaczął go drażnić jeszcze bardziej.

„Mówiliśmy to już wcześniej: w sercu Adriana nikt nie jest ważniejszy od Vivian!”

Pośród docinków Adrian spuścił wzrok i szybko odpisał na wiadomość Evy.

„Nie potrzebujesz parasola, możesz wrócić.”

Kiedy Ewa otrzymała tę wiadomość, poczuła się nieco zdziwiona i odpowiedziała: „Czy jest jakiś problem?”

Czekała ze spuszczonymi oczami, ale Adrian już nie odpowiedział.

Być może naprawdę działo się coś ważnego.

Ewa postanowiła wrócić.

"Czekać!"

Ktoś zawołał do niej z tyłu, a gdy Ewa się odwróciła, zobaczyła dwie stylowo ubrane dziewczyny idące w jej stronę.

Wysoki spojrzał na nią z pogardą i zapytał: „Czy ty jesteś Evą?”

Wyraz twarzy drugiej osoby wskazywał na wrogość, ale Ewa nie kryła się z tym i pewnie odpowiedziała: „A ty kim jesteś?”

„Moja tożsamość nie ma znaczenia. Ważne jest to, że Vivian wróciła. Jeśli masz choć trochę rozumu, trzymaj się z daleka od Adriana”.

Źrenice Evy się skurczyły.

„Czemu jesteś taka zaskoczona? Nie zauważyłaś, że pani Blackwood, która była na dwuletnim urlopie, zachowuje się głupio ? Naprawdę myślisz, że to twoje stanowisko?”

„Spójrz na jej twarz! Czy możliwe, że nie chce i chce konkurować z Vivian?”

„Czy ona jest szalona?”

Eva odwróciła się i odeszła, nie słuchając już tego, co miały do powiedzenia. Głosy tych dwóch kobiet wołających i przeklinających zagłuszył deszcz.

Kiedy wróciła do rodziny Blackwood, kamerdyner był zaskoczony, widząc przemoczoną postać stojącą przy drzwiach. Gdy tylko rozpoznał jej twarz, krzyknął: „Pani! Dlaczego jest pani taka mokra? Proszę szybko”.

Kończyny Evy były trochę zdrętwiałe od zimna, a gdy tylko weszła do domu, sługa natychmiast owinął jej ciało dużym ręcznikiem. Inny służący przyszedł, aby wysuszyć jej włosy, a wokół niej zebrała się grupa ludzi.

„Szybko, idź przygotować gorącą kąpiel dla Madam! Zrób też filiżankę gorącej czekolady”.

Słudzy rodziny Blackwood byli w chaosie z powodu przemoczonej Evy, więc nikt nie zauważył, gdy samochód wjechał w bramę rodziny Blackwood. Niedługo potem w drzwiach pojawiła się wysoka postać.

Nagle odezwał się zimny głos.

"Co się stało?"

Usłyszawszy ten głos, siedząca na sofie Eva zadrżała. Dlaczego teraz wrócił?

Czy nie powinien być teraz ze swoją Vivian?

„Panie, panią złapał deszcz.”

„Złapany w deszczu?” Ciemne spojrzenie Adriana padło na drobną postać na sofie.

Widząc jej twarz z bliska, Adrian zmarszczył brwi. Eva była całkowicie przemoczona, a wilgotne, miękkie włosy przykleiły się do jej bladej skóry. Jej niegdyś różowe usta były teraz pozbawione koloru.

„Co się z tobą dzieje?” Ton Adriana nie był przyjazny, zmarszczył brwi.

Eva z trudem panowała nad swoimi emocjami, po czym podniosła wzrok i zmusiła się do bladego uśmiechu, wyjaśniając: „Mój telefon się rozładował, a w drodze powrotnej spotkałam dziecko bez parasola”.

Spojrzenie Adriana nagle stało się zimne.

„Czy jesteś zbyt dobroduszny?”

Uśmiech na ustach Evy zamarł.

„Nie miał parasola, więc dałaś mu swój i sama zmoczyłaś się w deszczu. Ile masz lat? Myślisz, że pochwaliłabym cię za zrobienie czegoś takiego?”

Siedzący obok słudzy spojrzeli po sobie, ale nikt nie odważył się odezwać.

Ewa spuściła wzrok, a w jej oczach pojawiła się mgła.

Pozostała w milczeniu, starając się jak najlepiej powstrzymać swoje słowa.

Dopiero gdy Adrian podszedł i uniósł ją bokiem, jej gorące łzy spadły na grzbiet jej dłoni.

تم النسخ بنجاح!