Rozdział 11 Moczenie jego ciemnej czarnej koszulki
W hotelowej łazience Sophia drżącymi rękami umyła ręce. Choć ciepła woda przepływała przez jej skórę, nadal czuła dokuczliwy chłód.
Wspomnienie przeszłego życia pozostaje jak koszmar, jaźń, która była nikczemna, pokorna, pogardzana i pogardzana przez wszystkich, a która niczego nie osiągnęła...
Pewność siebie i wrażliwość, którą tak bardzo pielęgnowała w domu dziadka w Su Shi, zniknęły w jednej chwili, jakby ponownie straciła wszelką ochronę.