Rozdział 36 Jego szczęście się wyczerpie
Sonia była przerażona, mimo że to był efekt, który chciała uzyskać, nadal była trochę przestraszona, kiedy to się stało. Tammy właśnie teraz dosłownie chciała ją zabić.
„Sonia, nie bój się. Wszystko w porządku.” Angus mocno przytulił Sonię w ramionach, by ją pocieszyć. Jego oddech był szybki.
„Angus...” Łzy Sonii spływały po policzkach niczym paciorki z zerwanych sznurków, a ona sama kurczowo trzymała się ramion Angusa, trzęsąc się, jakby była w wielkim szoku.