Rozdział 10 Jak on śmiał ją uderzyć?
Łagodne poranne słońce świeciło na jego przystojnego, a szorstki zarys jego twarzy zmiękł pod wpływem światła słonecznego. Ale nadal było zimno, aż do nieludzkiego.
Nagle westchnął cicho i spojrzał przez ramię na śpiącą kobietę na łóżku. Jej drobne ciało wciąż drżało od czasu do czasu.
Wczoraj wieczorem musiała być przerażona.