Rozdział 188 On jest zraniony przeze mnie
Twarz Raegan zbladła ze strachu, gdy to zobaczyła. Trzymała plecy Mitchela, a łzy spływały jej po twarzy niczym wodospad.
Powiedziała drżącym głosem: „Mitchel, obudź się! Nie strasz mnie. Proszę...”
Krew wciąż sączyła się z klatki piersiowej Mitchela. Nadmierna utrata krwi sprawiła, że jego przystojna twarz wyglądała śmiertelnie blado.