Rozdział 1146 Wycie
Ferdinand podążył wzrokiem za Marlonem i coś sobie uświadomił. „Co? Właśnie opowiedziałeś jej o swojej mrocznej przeszłości przeze mnie?”
„Muszę coś powiedzieć Laurie, ale nie wiem jak. Ona podąża złą ścieżką i muszę ją naprostować. Są ludzie, którzy są jej godni, ale niektórzy po prostu nie. Nie powinienem marnować jej czasu, zwłaszcza że ja jestem tym drugim. Zamierzam pójść własnymi drogami, kiedy Laurie i ja wrócimy do Mistbush” – spokojnie oświadczył Marlon.
W jego oczach Laurie była prostą, dobrą dziewczyną, która nie widziała ciemnej strony życia.