Rozdział 255 Zdejmij ich oboje (część druga)
Jego wzrok wylądował na dwóch mężczyznach, których właśnie zatrzymano. Rufus, zdezorientowany, odwrócił się, by spojrzeć na Harper, która próbowała wyciągnąć Matthew z beczki wanny. „Hej, kobieto...”
„Nie paplaj tam! Chodź i pomóż mi!” krzyknęła Harper. Gniew ścisnął wnętrzności Harper. To było jak płonący ogień, który chciał ją spalić od środka. Stało się to oczywiste w jej głosie, który był głośny i grzmiący. To szybko wlało strach w serce Rufusa, który nieświadomie potrząsnął jak liść. W pośpiechu pobiegł pomóc Harper. Oboje z powodzeniem wyciągnęli Matthew z beczki wanny i położyli go na łóżku.
„Idź i przynieś trochę wody” – rozkazała Harper. Otworzyła zestaw igieł, tylko po to, by odkryć, że jej ręce trzęsą się tak niekontrolowanie. Kilka razy uderzyła się w grzbiet dłoni, że już świecił na czerwono, ale jej ręka wciąż drżała.